Zastanawiacie się pewnie kto stoi za Foxgrafia i skąd taka nazwa. Nazywamy się Ola i Daniel i jesteśmy małżeństwem, a przede wszystkim uwielbiamy robić zdjęcia. Wspólne działanie to dzieło przypadku, choć nasza damska połówka nie wierzy w przypadki, i tak już zostało. Każde z nas pracuje inaczej, ale rozumiemy się bez słów, dzięki temu nigdy nie ma między nami konfliktu interesów (choć czasem nieświadomie wejdziemy sobie w kadr), a nasze reportaże są pełne szczegółów. Oboje odbyliśmy kurs liturgiczny foto-wideo w Archidiecezji Katowickiej i posiadamy stosowne upoważnienie.

Nazwa Foxgrafia powstała w głowie Oli przypadkiem. Zrodziła się z naszego nazwiska, a raczej pierwszych trzech jego liter Liszewscy, czyli po angielsku Fox. Ola poszukiwała nazwy, której nie będzie trzeba zmieniać po naszym ślubie (jeszcze wtedy nie sądziła, że przyjdzie nam pracować w duecie), więc nazwa z jej imienia i nazwiska po prostu nie wchodziła w grę, a jej prywatna ksywka była zbyt infantylna i kojarzyła się z reklamą pewnej agencji ubezpieczeniowej, że też odpadła w przebiegach. Tak powstała Foxgrafiaczyli Lisia fotografia. Notabene uwielbiamy lisy, więc ta nazwa idealnie do nas pasuje. 

Ona, czyli Ola

Jestem absolwentką katowickiej Fotoedukacji. Fotografia fascynowała mnie od czasu jak dostałam na I Komunię swój pierwszy aparat (analogowy!) i zawsze chciałam robić zdjęcia, jednak dopiero wykonanie swojej pierwszej sesji ślubnej sprawiło, że zaczęła kiełkować myśl o robieniu tego zarobkowo, a i tak musiałam do tego dorosnąć i wszystko w głowie ułożyć. Od tamtej sesji minęło już 9 lat. Każda sesja to dla mnie wielkie wyzwanie, ale i ogromna radość. Jest stres czy to co wykonam spodoba się drugiej osobie. Był czas kiedy chciałam fotografować przedmioty/produkty, ale to właśnie fotografowanie ludzi, ich emocji i najpiękniejszych chwil daje mi najwięcej satysfakcji.  Uwielbiam to co robię i chcę to robić dalej. Najczęściej kontaktujecie się właśnie ze mną, bo to ja jestem odpowiedzialna za całą promocję i kontakt z Wami.

On, czyli Daniel

Nigdy nie sądziłem, że zacznę robić zdjęcia zawodowo. Swoją przygodę z fotografią rozpocząłem od fotografii kolejowej, która sprawiała mi wiele satysfakcji. Za sprawą Oli zacząłem fotografować ludzi i odkryłem w sobie duszę fotoreportera. Szczególnie odnajduje się w reportażach ślubnych. Wszystko co wiem o fotografowaniu nauczyłem się sam metodą prób i błędów, no dobra czasem poszedłem z zapytaniem do żony. Fotografia sprawia mi wiele satysfakcji i radości. Lubię kombinować z kadrami, dzięki czemu czasem są one nieoczywiste. Na reportażach poruszam się jak cień – niezauważony.